Tak, wiem, że nie jest to najdłuższy prolog na świecie, ale hej, dopiero się rozkręcam i prologi zwykle są o wiele krótsze. Jeśli spodoba się Wam idea bloga, to mile widziane są komentarze. Dzięki!
_
_
Wychodzę
z głębi lasu i kryję się za krzakiem z trującymi jagodami.
Przyglądam się wielkiej polanie, mrużąc oczy. Wygląda na
spokojną, lecz wolę jeszcze chwilę poczekać. Na przygotowanym
stoliku w odległości około piętnastu metrów ode mnie stoją
cztery pakunki z liczbami odpowiadającymi numerom dystryktów. A
więc jestem pierwsza, mówię do siebie w myślach i już wyskakuję
z ukrycia. W ostatnim jednak momencie zauważam jak zza Rogu
Obfitości wyłania się Liszka i szybko porywa pakunek z numerem
"5". Muszę przyznać, że jest szybka. Znika z mojego pola
widzenia równie szybko, co się w nim pojawiła. A teraz jest już
bezpieczna, pod osłoną lasu.
Przyszła
kolej na mnie. Mam nadzieję, że i mi się uda wrócić do kryjówki
bez szwanku. Przecież czeka tam na mnie Peeta, on potrzebuje tego
lekarstwa. Póki jest nadzieja wyjścia naszej dwójki z areny, jestem gotowa zrobić wszystko, byleby go ocalić. Puszczam się biegiem w stronę Rogu. Od miejsca wielkiej
uczty dzieli mnie co raz mniejsza odległość. Dziesięć metrów,
pięć. Udało się!, krzyczę w myślach i uciekam w drugą stronę
z prezentem od organizatorów.
Nagle
zza szarego namiotu wylatuje nóż. Czuję,
jak kaleczy moje czoło. Syczę pod nosem i patrzę w
tamtą stronę. Clove. Zanim zdążę naciągnąć strzałę na
cięciwie, ta się na mnie rzuca i atakuje swoim nożem. O nie, to
się nie dzieje naprawdę. Zaczyna się szamotanina, jednak ja szybko
obrywam ostrzem. Piszczę z bólu. Wkrótce po raz ostatni widzę
jasne niebo i spadam w ciemność.
Z
krzykiem siadam na łóżku i oddycham głęboko. Złe sny wróciły.
Wstaję z łóżka i wyglądam za okno. Nadal panuje noc, a pociąg
mknie przed siebie. Wiem, że już nie zasnę. Podchodzę do lustra i
przyglądam się swojemu odbiciu. Nad łukiem brwiowym pojawiła się
cienka, kilkucentymetrowa rana.
Ten prolog jest mega *o*
OdpowiedzUsuńTeraz zabieram się za czytanie rozdziału ; DD
W dzisiejszych czasach możemy odnaleźć w internecie setki blogów o różnorodnej tematyce. Bardzo często, zachęcona przez reklamy na portalach społecznościowych lub też w komentarzach do moich blogów, wchodzę w nie i niejednokrotnie już spotkałam się z rozczarowaniem pod każdym możliwym względem. Kiedy weszłam na twojego bloga, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to szablon, który kojarzę. Oczywiście-jakość szaty graficznej powieści nie równa się wspaniałości samego tekstu. Nie mniej jednak wzbudziło to moje zainteresowanie. Od razu też dostrzegłam, że przy dość małej liczbie wyświetleń, masz aż dwoje obserwatorów. To był zdecydowanie dobry znak, potwierdzenie niespodziewanej przeze mnie jakości tekstu. Zabrałam się za czytanie, zaintrygowana i zainteresowana do granic możliwości. Nie spotkałam się z zawodem. Kiedy tu wchodziłam, nie pomyślałam, że powiększę twoje grono obserwatorów. A jednak. Udało ci się mnie mile zaskoczyć. Jakość tekstu jest na bardzo wysokim poziomie. Nie powtarzasz wyrazów, nie dostrzegłam żadnego błędu interpunkcyjnego ani ortograficznego, co przyprawiło mnie o szczery zachwyt, gdyż zwykle pierwsze, co doradzam młodym pisarzom, to znalezienie bety, aby poprawił dany rozdział bądź cały blog. Zaintrygowałaś mnie szczególnie końcówką prologu. Niezwykle podoba mi się twój styl pisarski. Nie zdziwię się, jeśli kiedyś wydasz własną książkę. Kiedy wchodzę na czyjeś blogi, zwykle krytykuję daną osobę tak bardzo, że ciężko jej się pozbierać. Tutaj nie mam czego się przyczepić, nie wyobrażasz sobie nawet, jakie to jest frustrujące! Mogę uczciwie powiedzieć, że twój blog stanie się perełką wśród odwiedzanych przeze mnie. Brawo.
OdpowiedzUsuńNajbardziej wciągający prolog jaki czytałam :)
OdpowiedzUsuńDziena :)
UsuńWITAM
OdpowiedzUsuń